NA BIEGUNACH...

Nie może być dobrze, by zaraz nie było źle.

Tydzień glutationu był cudowny, ale poprawa nie trwała długo i przeszłam w stan przeciwny
Wczoraj wzięłam wolne w pracy, bo atak depresji , bólu (ja mam je w szyi, kostkach, barkach, nadgarstkach), pieczenie (ręce, stopy, skóra) ścięły mnie z nóg. . W takich momentach nie widzę perspektywy, szansy na poprawę mojego stanu i wątpię w drogę, którą obrałam.

Wstałam z objawami i czekałam na próżno aż przejdzie. Zaczęłam rozważać możliwości-

Co jeśli to nierównowaga biochemiczna i leczenie powinno odbywać się w oparciu o stymulację neuroprzekaźników? tak? czemu jak dotąd leki mi nie pomagały, a nawet pogarszały stan. No tak, to może mam zaburzony metabolizm tych leków i stąd takie doświadczenia. Jak można to sprawdzić? Badania genetyczne za 1800 zł, mutacja genu MTFHR za 250 zł.

Wyszła mi tylko borelioza, a koinfekcje nie. Podobno to przez to, że robiłam w Poznaniu, gdzie mają najsłabsze odczynniki. Może zrobić panel Wielkoszyńskiego 1700 zł? Przecież lekarz zdiagnozował mnie po objawach.

Ok, to może glutation pomógł, ale niestety zaszkodził tym samym uwalniając toksyny z moich plomb amalgamatowych. Powinnam je usunąć? W Krakowie to będzie 600 zł plus dojazd 200 zł.

A może to ma tak wyglądać i mam czekać cierpliwie na poprawę? Jestem na biegunach już ponad rok. Za każdym razem gdy zdaje mi się, że robię postępy w leczeniu następuję zwrot akcji i znowu ląduje w punkcie wyjścia.

Czemu w tej chorobie nie ma żadnych pewników?  Jestem zagubiona i zdezorientowana, jedyne o czym jestem przekonana to to że dalej tak być nie może. Proszę o wskazówki, jakąś poprawę, punkt zaczepienia.




Komentarze

Popularne posty